W Tychach jako mieście zaprojektowanym - dosłownie i w przenośni - od A do Z - nie ma szczególnego problemu z miejscami parkingowymi i garażami. Zwłaszcza osiedla części miasta budowanej w drugim etapie powojennej rozbudowy (od lat 70.) poprzetykane są, oprócz obszernych placów, licznymi kompleksami garażowymi, a na nowych osiedlach standardem jest parking podziemny. Spora część mieszkańców żyje też od dawna bądź przeniosła się do wolnostojących domów z garażem bądź dobudówką.
Mimo tego, podobnie jak w wielu lepiej prosperujących miastach regionu i kraju, ich ceny pomnożyły się w ostatnich latach dwu- lub parokrotnie. Chętni zysku właściciele korzystają z bańki cenowej, jak tylko się da. Na OLX i Otodom znaleźć można obecnie (9 lutego) po kilkanaście ofert sprzedaży garażów w Tychach - ceny wynoszą od 55 do 90 tysięcy złotych. I naprawdę ciężko o cokolwiek tańszego.
Można przecierać oczy, ale "tak działa wolny rynek".
Rekordowa cena wywoławcza w Tychach to 95 tysięcy za wolnostojący garaż przy Harcerskiej. Za posiadanie standardowej "kwatery" w garażowni na osiedlu T, M albo przy Bema na osiedlu B cena wyjściowa to 85 tysięcy; obiekt tego samego typu na osiedlu H właściciel wycenił na 78 tysięcy złotych. Trochę taniej wychodzi wyremontowany segment 3x6 metrów na osiedlu F (68 tysięcy) albo przy Grota-Roweckiego (65 tysięcy). Ogłoszeniowe zdjęcia niektórych z nich ocierają się o artyzm, a w ostatnim ogłoszeniu sprzedający zachwala - "idealnie nadaje się na inwestycję". Zdaje się, że mówiąc to antycypuje dalszy wzrost cen.
No dobrze, może da się jednak coś taniej? Tego typu pomieszczenia dla samochodów na osiedlu F lub R w trochę mniej "ekskluzywnym" standardzie właściciele wyceniają na 58-60 tysięcy (do negocjacji). Za niższą sumę nic już teraz nie znajdziemy - o wiele taniej popularne "karliki" (18-metrowe murowane miejsca garażowe) znajdziemy w dzielnicach Katowic.
Jeśli nie godzimy się na takie ceny, alternatywy są kuriozalne
Nie podoba się? Proszę bardzo - za 25 tysięcy złotych można kupić... prawo do połowy garażu na osiedlu P, posiadający wpis do księgi wieczystej (to akurat często podkreślana w ofertach zaleta). W rozwlekłym jak na taki anons opisie czytamy, że ogłoszeniodawca ręczy za jakość budynku, który stawiał jego ojciec i sąsiedzi - jednak pewnym mankamentem może być spór z współwłaścicielem:
Druga połowa należy do byłej żony, z którą konflikt rozwodowy trwał 10 lat. Była żona przegrała wszystko co mogła, łącznie z odebraniem jej naszej córki, dlatego złośliwie nie chce mi sprzedać [praw do garażu], nie chce go kupić, nie chce razem sprzedać osobom trzecim - garaż cały czas stoi pusty i jest nieużywany. Nie mam [z nią] kontaktu - nie będzie rozmawiać. Myślę, że jeśli ktoś odkupi moją połowę to spokojnie się dogada z [moją] byłą żoną jako osoba postronna (...) Zapraszam do oglądania- akt notarialny do wglądu. Naprawdę miejsce fajne - szczerze wyłuszcza sprawę oferent, pan Marek.
Jeśli taki interes wydaje się zbyt ryzykowny, można postawić na dużego gracza - pewien deweloper oferuje w podziemnej hali pod budowanym blokiem na Piłsudskiego miejsca postojowe po 45 tysięcy.
"Super promocja przedłużona! (,,,) Śpiesz się! (...) Dobra lokata kapitału" - czytamy w ogłoszeniu dewelopera na Otodom.pl.
A jeśli mamy kawałek gruntu, zawsze można kupić od producenta nowy, dopasowany garaż blaszany z montażem i dowozem w cenie - a nawet zamówić dodatkowo automatyczną bramę i okno. Cena? Od około 4 (buda 4x6 metrów) do 16 tysięcy złotych (9x5 metrów, cena promocyjna). No ale właśnie - trzeba mieć kawałek ziemi...
Może Cię zainteresować: