We wtorek (23 stycznia) wczesnym popołudniem kierowniczka jednej z placówek bankowych w Tychach zawiadomiła policję o mężczyźnie, który wnioskuje o 70 tysięcy złotych kredytu. Ze zgłoszenia wynikało również, że klient był bardzo zdenerwowany i podawał na kartkach komunikaty w rodzaju „mam na podsłuchu prokuratora” lub „proszę nie informować policji”.
Z „nieodgadnionych” powodów mężczyzna usłyszał odmowę, a zaalarmowana policja namierzyła go w około pół godziny w filii innego banku. Ustalono, że otrzymał kilka telefonów od osób podających się za pracowników banku oraz policjantów, którzy przekonali go, że musi przekazać jak najwięcej pieniędzy, aby…nie paść ofiarą przestępstwa.
Jak więc widać, zdarza się to nie tylko staruszkom.
Po odrzuceniu wniosku o kredyt mężczyzna wziął 64 tysiące pożyczki w jednym z internetowych parabanków, po czym zaczął przekazywać pieniądze oszustom przelewami. Policjanci przemówili mu do rozsądku, po czym przyjęli zawiadomienie.
Policja przy każdej okazji powtarza do upadłego, jak się ustrzec:
Pracownicy banku nigdy nie żądają od klientów podania loginu, hasła do konta ani tym bardziej kodu autoryzacyjnego SMS, jak i nie polecają instalowania aplikacji, z której mogą wykonywać ruchy na koncie klienta. Nie polecają przelania środków bankowych na wskazane przez konsultanta konto. Jeżeli nie jesteś pewien z kim rozmawiasz przez telefon, udaj się do placówki danego banku i tam porozmawiaj z pracownikami banku. O wszystkich próbach wyłudzenia pieniędzy należy natychmiast informować policję - pouczają funkcjonariusze.
Może Cię zainteresować:
Okropne piractwo mercedesa na pasach na Bielskiej w Tychach. Kobietę zmiotłoby jak liść
Może Cię zainteresować: