Historia Passatów, - gitarowej sensacji z piwnego miasta - pokazuje jak w soczewce atmosferę polskiego showbiznesu - pardon, polskiej estrady - w latach gomułkowskiej tzw. "małej stabilizacji". Pocztówki dźwiękowe, patronat zakładu pracy, sesje nagraniowe w Polskim Radiu - mamy tu cały pryzmat muzycznych lat 60, epoki "big bitu".
Ale czym w zasadzie jest "big bit"?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi; hasło powstało jako zamiennik określenia "rock and roll", które było na cenzurowanym, gdyż partyjniakom wydawało się zbyt burżuazyjne i zachodnie. Dlaczego więc usilnie zamieniali je innym sformułowaniem pochodzącym właśnie z tych "burżuazyjnych" utworów - do tego anglojęzycznym? Bóg (albo Lenin) jeden raczy wiedzieć.
Określenia tego używano tylko w Polsce.
Dla porównania, na Węgrzech mówiono o muzyce beat, a w objętym ostrą cenzurą ZSRR - o wieloznacznych "zespołach wokalnp-instrumentalnych". Z biegiem czasu jako big bit zaczęto w Polsce opisywać całą rozrywkową muzykę młodzieżową z wyraźnym rytmem - mógł być to więc bluesowy cover góralskiej piosenki (największym hitem Passatów była właśnie "Góralka Halka" na bazie przyśpiewki spod Żywca), podrasowany popowy szanson w rodzaju "O mnie się nie martw" Czerwono-Czarnych albo rasowy, oryginalny utwór rockowy - bigbitowcami określano z początku też np. Niemena czy Breakout.
Skupmy się jednak na Passatach.
Zespół powstał w 1964 w tyskim domu kultury "Górnik" zajmującym pomieszczenia po komitecie miejskim PZPR przy placu na osiedlu A, niedługo po tym jak partia przeniosła się do nowego socmodernistycznego pawilonu obok Urzędu Miasta.
Passaty tworzyli studenci gliwickiej politechniki; liderem zespołu był gitarzysta, tyszanin Wojciech Ginko. Jego wokalistą został Stefan Kotapka - zabrzanin, jedyny członek oryginalnego składu spoza Tychów. Z początku ich repertuar stanowiły covery najgorętszych wówczas zespołów zachodnich rodzaju The Animals, Beatles czy Shadows grane w spolszczonej wersji; była to wówczas popularna praktyka.
Mamo, napiszesz nam piosenkę?
Ich pierwszym zarejestrowanym utworem było spolszczone The House of the Rising Sun. Wkrótce potem oryginalne teksty dla grupy zaczęła tworzyć nauczycielka Wanda Ginko - matka gitarzysty.
Zespół zadebiutował na żywo 28 lutego 1965 roku podczas rybnickiego przeglądu o wzbudzającej dziś uśmiech nazwie Turniej Zespołów Młodzieżowych Polski Południowej. Potem błysnęli na cyklicznych „Rytmach Katowic”, z kolei na przeglądzie debiutów w Gliwicach w 1966 zostali uznani najlepszym zespołem, a S w konkurencji o najlepszego wokalistę wygrał m.in. z późniejszym gwiazdorem Andrzejem Rosiewiczem.
Wielka kariera stawała przed nimi otworem.
W następnym roku wystąpili na Wiosennym Festiwalu Muzyki Nastolatków (te nazwy...) w Gdańsku, który okazał się być dla nich trampoliną - otrzymali tam pierwsze i zaproszenie do nagrań w radiowym Młodzieżowym Studio Rytm. Cały ten koncert został też zarejestrowany i nadany przez PR Gdańsk.
W 1967 roku działający od zaledwie pięciu lat Program Trzeci Polskiego Radia wyemitował audycję "Passaty wieją na Śląsku", dzięki której cały kraj mógł usłyszeć nowy fenomen. Tyskich bigbitowców określano w prasie "najlepszym zespołem Polski południowej". Ich wizerunek lansował występ w ówczesnym Telewizyjnym Klubie "Po szóstej".
Ballady, covery, dowcipy
Co do repertuaru, można go podzielić na dwie główne kategorie. Podobnie jak u większości popularnych zespołów (około)rockowych tamtych lat, wiele z ich utworów jest dość zachowawcza, odznaczając się rzewnością ocierającą się o infantylizm - jak wspomniana "Góralkę Halkę", przebój zarówno szkolnych potańcówek i obozów młodzieżowych, jak dancingów w Międzyzdrojach. Okraszony spokojną melodią tekst opowiadał melancholijnie o ulotnej miłości upływającej w blasku księżyca.
Ciemna nocka nad górami
świeci księżyc nad szczytami
drży powietrze nad smrekami
poznał góral Halkę swą
(Passaty - "Góralka")
Inną twarz Passatów dobrze ukazuje cover Roll Over Beethoven Chucka Berry'ego - żartobliwy list do Beethovena, w którym wokalista opowiada mu o.tym że "każdy nastolatek dziś kocha tylko big bit". Wyróżnia się też galopujący Nowy wstaje dzień czy Gdyby tak zmienił się świat - protest song przywodzący na myśl muzyczne apele zachodnich dzieci-kwiatów, jednak o wiele spokojniejszy niż choćby nagrane kilka lat później Dziwny jest ten świat Czesława Niemena.
Sprawcy zamętu na cenzurowanym
Wedle uczestników ich koncertów, zespół dopiero na żywo naprawdę nabierał ikry i potrafił wprawić tłum w prawdziwy szał - co okazało się być katastrofą dla estradowej kariery bigbitowców.
24 sierpnia 1966 podczas „Koncertu młodości” w ramach czwartego w historii festiwalu w Opolu wystąpili jako ostatni wykonawcy - po Blackout i Skaldach. Rozgorączkowana młodzież zdemolowała wtedy część opolskiego amfifeatru. W efekcie Bogu ducha winne Passaty dostały do odwołania zakaz występu na podobnych imprezach . Był to dla zespołu wielki, ale nie druzgocący cios - na ratunek przyszedł im osobliwy mecenas.
KWK Passaty
Niedługo po festiwalowym fiasku opalnia "Ziemowit" w Lędzinach (wówczas dzielnicy Tychów) wyciągnęła pomocną dłoń do rozkręcających się artystów, co zaowocowało finansowo-organizacyjnym patronatem. Z dzisiejszej perspektywy może to dziwić, ale nie musieli nawet tatuować sobie w zamian ich logo.
A mówiąc poważniej - w owych czasach zarówno sportowcy, jak twórcy i masy innych obywateli musiało "przynależeć" do jakiejś instytucji - a skoro trzeba, to dlaczego nie do wpływowej i majętnej? A przecież kopalnie były wówczas perłą w koronie PRL..bywały i dalej posunięte pomysły - zakłady cukiernicze z Krakowa protegowały przez wiele lat swój "nadworny" zespół Wawele.
Bo trzeba mieć nadzieję, że biznes się opłaci
Passaty skupiły się więc na sesjach radiowych - "śląskie Czerwone Gitary" zrealizowały podczas sesji w studiach PR3 w latach 1966-1967 większość z dostępnych dziś nagrań. Nigdy nie doszło do zarejestrowania pełnoprawnego albumu, dopiero 20 lat później na rynku pojawił się longplay z ich najpopularniejszymi singlami. Pojawiały się też na składankach "Coctail Młodości" i "Z młodością na ty".
Góralka była dostępna też jako pocztówka dźwiękowa - tekturowa kartka pocztowa z wyżłobioną jak na winylu ścieżką utworu, która dawała na odtwarzaczu jako-tako oddane nagranie; kosztowały zdecydowanie mniej niż zwykłe płyty, więc służyły nie tylko jako suweniry.
Mariaż Passatów z wytwórcą "czarnego złota" okazał się być orędko- już po około roku - niewypałem. Pożegnalny (jak się później okazało, nie ostatni) koncert miał miejsce 1 maja 1967 roku.
Passaty drugiej generacji
W styczniu 1971 roku zespół powrócił na dużą estradę podczas kolejnych "Rytmów Katowic"; reaktywacja nastąpiła pod auspicjami studenckiego klubu Gwarek w Gliwicach (klubowo grywali również m.in. w tamtejszej Spirali i przy tyskim Teatrze Małym). W tym okresie zespół nagrał jeszcze kilka singli w studiach radiowej "Trójki", po czym ich kariera znacząco wyhamowała; zespół rozwiązał się w 1974 roku po trasie koncertowej w NRD.
Epilog
W 1987 członkowie zeszli się ponownie na jeden finalny koncert w "rodzinnym" Teatrze Małym, podczas którego wedle przekazów w powietrzu fruwały marynarki odmłodniałej nagle widowni. Nagrania z tego wydarzenia dostępne są na wydanym w tamtym czasie longplayu prezentującym przekrojowo twórczość Passatów.
Ostatnim dotychczasowym akordem tej historii jest przypomnienie grupy w sekcji "Ze szpulowca bigbitowca" autorskiego programu Wojciecha Manna w Programie III Polskiego Radia. Pojawili się w niej trzykrotnie - w 2013 roku z utworem Zbyteczny trud, w 2016 z nagraniem koncertowym Tête-à-tête (cover You Know He Did The Hollies) i w 2019 z Kłopotami z telefonem.
Przeszło lato hen za wody
inną poznał góral młody
w księżycowa noc pogody
góral żegnał Halkę swą.
Choć serce kocha
jakaś dziwna tęsknota
znowu serce omota
szczęście prysło znów w dal.
(Passaty - "Góralka")
Może Cię zainteresować:
Rock na Plaży pod Żyrafą 2023 - kogo usłyszymy w sobotę 2.09 w Tychach?
Może Cię zainteresować: