Wszyscy fani futbolu w tej chwili obserwują to, co dzieje się w Katarze, gdzie rozgrywane są mistrzostwa świata. Mundial sprawił, że sezon w wydaniu ligowym jest na tyle dziwny, że większość drużyn PKO Ekstraklasy i Fortuna I ligi już przygotowuje się do rundy wiosennej. Dzięki temu w grudniu możemy oglądać ulubione zespoły w sparingach.
W poniedziałek 5 grudnia ciekawe wyzwanie czekało GKS Tychy. Przedstawiciel I ligi pojechał do Legia Training Center, aby zmierzyć się z wiceliderem PKO Ekstraklasy. Jeżeli ktoś spodziewał się spokojnego zwycięstwa Legii, to spotkało go rozczarowanie.
Po pierwszej połowie to tyszanie prowadzili 1:0. Daniel Rumin wykorzystał podanie od... przeciwnika i pewnie umieścił piłkę w siatce, mając przed sobą tylko bramkarza. W 39. minucie zrobiło się gorąco, gdy Dominik Połap i Josue chcieli się sprawdzić w boksie, ale szybko zareagował sędzia, który obu wyrzucił z boiska.
Prowadzenie tyszan było zaskoczeniem, bo Legia wystawiła mocny skład. Na drugą połowę obaj trenerzy posłali do boju inne jedenastki i to źle wpłynęło na postawę GKS-u. Legia już 53. minucie doprowadziła do remisu, gdy Robert Pich wykorzystał rzut karny.
Wynik 1:1 długo się utrzymywał, ale końcówka należała do wicelidera Ekstraklasy. W 83. minucie Maciej Rosołek w polu karnym wykorzystał dobre podanie od Pawła Wszołka, a w następnej akcji tyszanie popełnili błąd przy rozegraniu, który zemścił się golem strzelonym przez Igora Strzałka.
To jeszcze nie koniec sparingowych emocji w tym roku. W piątek GKS Tychy zmierzy się z Ruchem Chorzów.
Może Cię zainteresować:
GKS Tychy wznowił treningi. Zdolna młodzież na testach
Może Cię zainteresować: