Jeśli jesteście optymistami, to GKS Tychy jest w dalszym ciągu jedną z pięciu niepokonanych w tym sezonie Betclic I ligi drużyn - obok Termaliki, Górnika Łęcznej, Wisły Płock i Znicza Pruszków. Ale trzeba być realistą, tyszanie zremisowali 5 meczów na 5 i zajmują ledwie 10. miejsce w lidze, a kolejka przecież się jeszcze nie skończyła. Zapomniałbym, w tych 5 meczach strzelili 3 gole. Słownie: TRZY. Z czego dwa z Miedzią Legnica.
Początek meczu nie zwiastował tak słabego rezultatu. Od początku dużo pracy miał Artur Haluch. Golkiper opolan po 5 minutach miał dwie solidne interwencje, obronił strzał z rzutu wolnego i na linii bramkowej pozbawił gola w stuprocentowej okazji Jakuba Budnickiego.
Następnie do kontrofensywy przeszła Odra, trzykrotnie zmuszając do interwencji Marcela Łubika. Edvin Muratović nie wykorzystał okazji sam na sam, Jakub Bartosz i Maksymilian Banaszewski również nie dali sobie z nim rady.
I sytuacja stanęła w miejscu. Kolejna sytuacja to minuta, bagatela, 75! Marcin Szpakowski ponownie znalazł się w sytuacji, w której trzeba strzelić gola. Albo strzelić tak, że obronił Haluch.
W 80. minucie tyszan osłabił Mateusz Hołownia, gdy arbiter Łukasz Szczech pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Nic to w obrazie gry nie zmieniło, beznadziejnie przestrzelili Rafał Niziołek i Oskar Zawada, GKS nawet realnie nie dał rady zagrozić Haluchowi.
I kibice GKS to wiedzą, i wiemy to my, dziennikarze, GKS gra bardzo słabo i, o ile się orientujemy w realiach pierwszoligowych, to I liga jest zawsze na finiszu bardzo ciasna, zwłaszcza w czołówce. Liczą się każde punkty, których tyszanom może zacząć brakować. Za tydzień zmierzą się z Pogonią w Siedlcach i będzie to kolejna okazja do pierwszego w tym sezonie zwycięstwa.
Może Cię zainteresować:
Walka o...5 remis? Zapowiedź meczu GKS Tychy z Odrą Opole w Betclic I lidze
Może Cię zainteresować:
Młody Niemiec trafił do GKS Tychy. Dwa dni późnej... zerwał więzadła krzyżowe
Może Cię zainteresować: