Kilka dni temu specjalny autostradowy skład drogówki Speed ścigał od Gliwic dwóch młodzieńców z Estonii gnających skradzionym w ich kraju sportowym audi. Siedzący za kółkiem 24-latek po urwaniu się z policyjnej kontroli, która ustaliła tożsamość pojazdu, spowodował w centrum Orzesza kraksę z porsche, w której ucierpiał kierowca tego drugiego auta - po czym próbował zwiać z miejsca wraz ze swoim pasażerem, młodszym kolegą.
Gdyby tego było mało, pirat posługiwał się "lewymi" dokumentami - mikołowski sąd rejonowy postanowił w świetle wszystkich tych faktów przychylić się do wniosku śledczych i zasądził obu łowcom wrażeń areszt tymczasowy.
Przypomnijmy - policjantom udało się początkowo zatrzymać do kontroli audi i sprawdzić je w bazie danych, w której figurowało ono jako skradzione 25 stycznia na terenie Republiki Estońskiej. Zatrzymani postanowili jednak nie poddawać się dobrowolnie i ruszyli w szaleńczą ucieczkę trasą w kierunku Mikołowa.
Dalsze ustalenia ws. "kozaków" z Estonii
Próbując zmylić pościg, zjechali z głównej drogi i wpadli do centrum Orzesza, gdzie kierujący doprowadził do wypadku po którym obaj próbowali zbiec na piechotę - jak się okazuje, zostawiając na miejscu rannego 50-latka kierującego uderzonym porsche. Mikołowska prokuratura jeszcze tamtego dnia wszczęła śledztwo, a tamtejsi "kryminalni" ustalili, że starszy z chłopaków posługiwał się cudzymi dokumentami.
24-letni "kawaler" znad Zatoki Fińskiej usłyszał szereg poważnych zarzutów: paserstwo (samochodu), nieudzielenia pomocy poszkodowanemu w wypadku, posługiwanie się fałszywym dokumentem, podrobienie podpisu i "na deser" - niezatrzymanie się do policyjnej kontroli. Jego 19-letni kompan również odpowie za paserstwo i nieudzielenie pomocy poszkodowanemu w wypadku mężczyźnie z porsche. W świetle polskiego prawa aresztowanym grozi do 5 lat więzienia.
Może Cię zainteresować: