Tomasz Stankiewicz: Dlaczego kajakarstwo?
Karolina Naja: Pochodzę z Osiedla Z, więc bardzo blisko miałam na przystań kajakową nad Jeziorem Paprocańskim, gdzie trenerzy prowadzili klub sportowy MOSM Tychy. Małżeństwo trenerów - Sylwia i Marek Stanny świetnie zaadoptowali młodzież, przede wszystkim do sportu, a w moim przypadku do kajaków i zarazili mnie wielką pasją do tego sportu. Nauczyli mnie zabawy i czerpania przyjemności z tej dyscypliny sportowej i zostało mi to na wiele lat. Bardzo ważna i wielka część mojego życia odegrała się właśnie na Osiedlu Z, a szczególnie tak jak wspominałam na przystani kajakowej MOSM Tychy. Dlatego trafiłam nad wodę, którą zawsze lubiłam, a możliwość wypłynięcia kajakiem na środek jeziora zawsze wydawała mi się fascynująca. Wtedy też ten sport był mało popularny, a dla mnie był ciekawy, bo robiłam coś innego niż reszta.
Jestem sobą i robię to co kocham – Karolina Naja
Jak to jest w tak młodym wieku osiągnąć tak wiele?
Kocham to co robię. Żyję tak naprawdę z dnia na dzień, trenując i starając się robić to jak najlepiej potrafię. Profesjonalny sport to także wiele wyrzeczeń i nie jest to łatwe z czego zdaję sobie sprawę. Nie jest to też tylko mój sukces. Jest to sukces wielu ludzi dookoła. Reprezentacji Polski, kobiet w kajakarstwie i mojej rodziny, Łukasza, który gdzieś w tym wszystkim mnie wspiera. Jest to też zasługa trenerów, zaczynając od trenerów klubowych z rodzinnego miasta. Później w trakcie swojej kariery trafiałam do różnych klubów sportowych, gdzie zawsze spotykałam życzliwych ludzi, którzy po prostu „pchali do przodu”. Nigdy nie unosili się honorem, przy np. zmianach barw klubowych czy szukaniu lepszych możliwości dla swojego rozwoju. I chyba to było jednym z ważnych czynników w mojej karierze, że mając praktycznie 31 lat i będąc na trzech igrzyskach olimpijskich razem z reprezentacją dokonaliśmy czegoś fajnego i zapisałyśmy się na kartach historii. Chociaż cały czas staram się nie oceniać i nie patrzeć na to wszystko, bo przyjdzie na to czas kiedy zakończę karierę, wtedy uspokoją się te emocje. Obecnie jestem sobą i robię to co kocham.
Jak dajesz radę łączyć macierzyństwo z profesjonalnym sportem?
Bardziej jak dajemy radę (śmiech). Bo to tak naprawdę nie tylko moje działania ale przede wszystkim mojego partnera Łukasza. To jest naprawdę spora część mojego życia i to jest dobry materiał na rozdział w książce. Daję radę dzięki wsparciu rodziny i najbliższych i przy dobrej organizacji da radę to zrobić. Jak widać ja to zrobiłam, jednak nie była to łatwa droga. Jak widziałam ile osób się w to angażuje to też nie pozwoliło mi różnych momentach wymięknąć i powiedzieć, że dziękuję, mam już dość. Jednak zawsze w głowie zostawiałam taką furtkę, żeby nie wytwarzać presji, która by mnie zbytnio obciążyła. Starałam się realizować przede wszystkim jako sportsmenka i dopóki czerpię z tego przyjemność to lubię to robić, ale realizuje się także jako mama i staram się to pogodzić w miarę rozsądny i mądry sposób. Co jak już wspominałam nie jest łatwe, ale przy wsparciu najbliższych i osób we władzach struktur zawsze byłam zaakceptowana i zawsze wspierana.
Karolina Naja - Swoją karierę zawodniczą zaczynała w rodzinnych Tychach, reprezentując w tym czasie MOSM Tychy. W 2021 na letnich igrzyskach olimpijskich w Tokio wraz z Anną Puławską stanęła na podium, zdobywając srebrny medal. Kolejny medal – brązowy na tegorocznych igrzyskach zdobyła wraz z Anną Puławską, Justyną Iskrzycką oraz Heleną Wiśniewską w kajakarskiej czwórce na dystansie 500 metrów.