Kierowca nie zważając na panujący w mieście ruch, wjechał na rondo po czym zaczął je okrążać będąc w kontrolowanym poślizgu. Portal zdrogi.pl zauważył, że nagrywający zachowywali się jakby już wcześniej wiedzieli, że kierowca BMW zacznie "driftować".
Sprawca zdarzenia nie dość, że zachował dla siebie pamiątkę z "driftu" to jeszcze dostarczył materiał dowodowy policji. Zgodnie z art. 86 Kodeksu wykroczeń, takie zabawy mogą skończyć się mandatem, a nawet utratą prawa jazdy. Spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym jest karane mandatem do 500 zł i 6 punktami karnymi.
Oczywiście, jazda w kontrolowanym poślizgu niewątpliwie jest satysfakcjonująca, szczególnie jeśli mamy auto z napędem na tylną oś. Jednak drogi publiczne nie są przeznaczone do zabawy, a już w szczególności w biały dzień, gdy natężenie ruchu jest wysokie. Drift więc powinniśmy zostawić na tor, albo przynajmniej zamknięty plac, który nie jest drogą publiczną. - Komentuje całe zdarzenie portal zdrogi.pl