Ogólna tendencja jest taka, że kibice "normalnieją" w swoich narwanych zachowaniach, jednak ten mecz to zawsze ryzykowny biznes. Kiedy do miasta przyjeżdżają piłkarze i fani katowickiej GieKSy, policja osłania wszystkie trasy wjazdu i wyjazdu pod stadion na Edukacji, angażując w to spore siły.
Podczas niedzielnego spotkania na ulicach pojawiły się "stare, dobre" wozy pancerne; na dziesięciu kibiców na trybunach przypadał jeden policjant obstawy. Pogoda była świetna, ale klimat nieciekawy.
Tyski GKS przegrał derby 0:3 jako gospodarz
Kibice tyskiej ekipy liczą na nowy start i odbicie się z dolnej połowy tabeli pierwszej ligi po ostatniej zmianie trenera i właściciela klubu - wyraźnie przegrywany mecz z tradycyjnym rywalem, po której drużyna zajmuje 13 miejsce w tabeli, musiała więc dopiec lokalnym fanom. Jeden z nich nie wytrzymał i wbiegł na murawę.
Trzeba podkreślić że taki wybryk to już nie żarty - mężczyzna został zatrzymany i czeka go sprawa karna, bowiem w świetle obecnych przepisów o bezpieczeństwie imprez masowych za podobne ekscesy można trafić do więzienia w skrajnych przypadkach nawet na trzy alta.
Oprócz tego tyscy fanatycy odpalili na swojej trybunie zabronione materiały pirotechniczne - świece dymne oraz potężne race. Zadymiony stadion nie nadawał się przez jakoś czas do bezpiecznej gry - mecz przerwano na około pięć minut, jednak został dokończony.
Może Cię zainteresować:
W oparach gazu pieprzowego tyscy hokeiści wygrali w półfinale Pucharu Polski z GKS Katowice
Może Cię zainteresować: