Oficer Rowerowy Miasta Tychy: Przewidziane są stacje rowerowe na każdym osiedlu

- Już od kilku lat czekamy na wdrożenie roweru metropolitalnego. Między innymi dlatego też cały czas działa ten pilotaż roweru miejskiego. Trzymamy go, aby w każdej chwili można było ten pilotaż przerwać i od kolejnego roku włączyć Tychy do roweru metropolitalnego. Te prace w metropolii trwają, zmieniają się koncepcje. Mamy nadzieję, że system jak najszybciej powstanie i usprawni podróż rowerów z wypożyczalni - mówi Michał Kasperczyk Oficer Rowerowy Miasta Tychy.

Michał Kasperczyk Tychy

Co z tak zwaną rowerową autostradą – Velostradą z Tychów do Katowic?

- Jesteśmy w projekcie metropolitalnym Velostrady łączącej Tychy z Katowicami i ma to być szybka droga łącząca te dwa duże ośrodki – Tychy i Katowice. Jest już wytyczona trasa. Brali w tym udział inspektorzy i projektanci z metropolii. Tylko znowu zaczyna się problem z własnością. Chodzi o tereny i uzyskanie zgody. Są też Lasy Państwowe, a druga sprawa to pieniądze.

Pomimo tego, że powstają nowe trasy rowerowe, to na drogach często widzimy, że rowerzyści wolą korzystać z jezdni zamiast z biegnącej równolegle drogi rowerowej. Dlaczego tak się dzieje i czy jest jakiś sposób, żeby jednak zachęcić ich do używania dróg rowerowych?

- Zgodnie z przepisami – to też są kwestie sporne, ale jakby na to nie patrzeć – rowerzysta jest uczestnikiem ruchu drogowego, czyli ma prawo korzystać z jezdni. Przy tym, że jeśli jest ścieżka rowerowa, powinien po niej jechać. Natomiast nie wszędzie drogi rowerowe są jeszcze w takim stanie, że na każdych rowerach można bezpiecznie przejechać. Na przykład rowery kolarskie, potocznie zwane „kolarzówki”. Mają cienkie opony i najgorzej jest przy krawężnikach. Dzisiaj krawężniki na drogach rowerowych są niwelowane, to widać np. na al. Bielskiej. To jest zupełnie inny standard. Na pewno wpływa to na podniesienie jakości i zachęca wręcz do korzystania z tych dróg rowerowych, ale nie wszędzie tak jest. Co więcej nie wszędzie da się poprowadzić drogi rowerowe w sposób równoległy do jezdni. Przy niektórych podróżach może to wydłużać czas. Zresztą kolarze nie opóźniają ruchu drogowego, nie są jakimiś zawalidrogami, bo też pędzą na tych rowerach około 60 kilometrów na godzinę przy ograniczeniu do 50-ciu w mieście. Problem pojawia się wtedy, kiedy są osoby jadące wolno i nierzadko do końca potrafiące utrzymać równowagę na ulicy. Taki rowerzysta jadący jezdnią stwarza zagrożenie, a powinien korzystać bezpiecznie z drogi rowerowej. Natomiast patrząc na poziom ruchu, który obecnie wzrasta, to osobiście boję się korzystać z jezdni. Tam, gdzie nie muszę, to wolę po prostu korzystać z drogi rowerowej. Dodatkowo zdarza się tak, że część kierowców jeździ samochodem jednocześnie pisząc SMS-y, siedząc na Facebooku, przeglądając Tiktoka, co stwarza bardzo duże prawdopodobieństwo, że nie chcący – nie mówię nawet, że umyślnie – ktoś w kogoś wjedzie i zdarzy się tragedia. Nie wspominając już o osobach pod wpływem jakiś środków, używek, czy alkoholu, co niestety też nie jest rzadkim zjawiskiem na polskich drogach.

Jak w Tychach sprawdza się rower miejski?

- System roweru miejskiego był systemem pilotażowy, który miał w Tychach pokazać, czy to w ogóle się sprawdzi i czy ten system roweru miejskiego ma sens. Na razie powstało siedem stacji, niestety ten system też kosztuje. Środki i możliwości miasta ograniczyły liczbę tych stacji, tym bardziej, że Tychy nie są miastem studenckim i nie mamy zbyt wielu turystów, jak dajmy na to w Krakowie. Mimo to poszliśmy w te rowery miejskie. Jak się okazało była to słuszna decyzja. To, co się udało zrobić to między innymi połączyć miasta i umożliwić rotacje rowerów w metropolii.

To w takim razie na jakim etapie jest rower metropolitalny?

- Już od kilku lat czekamy na wdrożenie roweru metropolitalnego. Między innymi dlatego też cały czas działa ten pilotaż roweru miejskiego. Trzymamy go, aby w każdej chwili można było ten pilotaż przerwać i od kolejnego roku włączyć Tychy do roweru metropolitalnego. Te prace w metropolii trwają, zmieniają się koncepcje. Mamy nadzieję, że system jak najszybciej powstanie i usprawni podróż rowerów z wypożyczalni. W tym momencie przewidziane są stacje rowerowe na każdym osiedlu, co z pewnością ułatwi poruszanie się na tych rowerach i nie będzie też problemu z zostawieniem roweru w Bieruniu czy w Katowicach i wrócenie na przykład pociągiem czy autobusem. Jednocześnie widać, że ten rynek nie jest prosty, przede wszystkim po hulajnogach, które w Tychach nie do końca się sprawdziły, szczególnie pod względem liczby wypożyczeń. Z dwóch firm, które weszły na początek – jedna się już wycofała. Teraz mamy jeszcze kolejnych dwóch operatorów tym samym w Tychach można spotkać hulajnogi należące do czterech firm. Liczba wypożyczeń nie sprawia, że tak powiem, że ten system jest opłacalny i być może podobnie jak samochody „Panka”, hulajnogi wycofają się z Tychów i nie będziemy mieli tej możliwości.

Oficer rowerowy Michał Kasperczyk Tychy

Może Cię zainteresować:

Rozmowa z oficerem rowerowym miasta Tychy. Co z drogą rowerową pomiędzy Tychami a Kobiórem?

Autor: Tomasz Stankiewicz

05/05/2022