Nowym opiekunem tyskiego skarbca został wybrany naczelnik Wydziału Budżetu tyskiego magistratu Sławomir Mrugała, który pracuje w nim nieprzerwanie od 21 lat; zastąpi odchodzącą na emeryturę Urszulę Drykę. Pozostaje trzymać za niego kciuki - ma do wykonania karkołomne, żeby nie powiedzieć akrobatyczne zadanie - przeprowadzić miejskie finanse przez gąszcz, w jakim znalazło się w ostatnich latach.
Ogólny dochód samorządu Tychów ma zwiększyć się o 80 mln złotych (+8%). Ale...
Dochody za 2024 rok zaplanowano na kwotę 1,020 miliarda, zaś wydatki na 1,189 miliarda złotych. Deficyt ma zostać pokryty głównie kredytem z Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz wolnymi środkami z kasy miasta w kwocie 39 milionów złotych. Nadwyżka w skarbcu posłuży także do spłaty bieżących długów w kwocie 23 milionów złotych.
Pozwoliło to odrobić spadek wpływów o 69 mln z mijającego roku; jak tłumaczył jednak nowo powołany skarbnik, dzieje się to przy wzroście wydatków wynoszącym 164 mln zł (to aż 16 procent ostatnio rozpisywanych wydatków gminy).
Na co Tychy wydadzą więcej w 2024?
W dużej mierze odpowiadają za to wynagrodzenia dla budżetówki - miasto opłaca pracę nie tylko urzędników, ale też m.in. nauczycieli publicznej oświaty. Pensja minimalna wzrośnie w nowym roku do 4,300 złotych brutto (rekordowy wzrost o 18 procent). Nauczycielom obiecano z kolei podwyżki o 30 procent, o co walczyli od siedmiu lat.
Doskonale wszystkim znane są podwyżki cen energii i mediów. Miasto ma na swoich barkach dostarczanie energii w swoim obrębie - a tutaj koszta wzrosły o 32%. Podobnie ma się sprawa ze ściekani (28%). Innym ważnym wydatkiem jest składka na komunikację zbiorową w aglomeracji - Tychy muszą dorzucić do budżetu ZTM o 15 mln więcej (wzrost o 40%). Rekordowa inflacja spowodowała też oczywiście wzrost cen płaconych podwykonawcom za różne usługi i towary.
Na początku był Ład
Sumując, w ciągu 5 ostatnich lat dochody wzrosły o 5 procent, a wydatki - o 22. Na skutek pierwszych zmian podatkowych wprowadzonych w 2019 r. oraz lockdownu gospodarczego w roku 2020 dochody z PIT po raz pierwszy od 2009 roku były niższe niż w roku poprzednim.
Podwyższenie kwoty wolnej do 30 tys. zł i obniżka PIT z 17% do 12% też dała się mocno we znaki samorządowym finansom w całej Polsce - tyscy urzędnicy mówią o „drastycznym załamaniu” woływów z PIT. W ramach „nowego ładu” coraz większa część kasy gminy zależy od tego, ile będzie wynosić dotacja z Warszawy - a coraz mniej to, co się dzieje na miejscu.
Nowy tyski skarbnik wyliczał, że realnie stracimy na Polskim Ładzie w przyszłym roku 63 mln zł. Odliczając to, co Tychy otrzymały i otrzymają w ramach zawiłego systemu korekt, w latach 2020-2024 łącznie na obecnym systemie podatkowym będziemy „do tyłu” ponad 200 milionów.
Sprawy nie mają się najgorzej w kwestii podatków od osób prawnych - miasto szacuje tu wzrost z 47 do 54 milionów złotych przychodu. Tu też jesteśmy jednak zdani w dużej mierze na to, jak środki rozdysponuje Ministerstwo Finansów. System jest tak pogmatwany, że ciężko jest połapać się w statystykach - część z tych pieniędzy to wyrównanie z MF za dwa lata wstecz.
- Upraszczając można powiedzieć, że rząd gospodarował naszymi środkami przez te dwa lata, zamiast przekazywać je nam na bieżąco w trakcie 2022 r. - mówił skarbnik Mrugała.
Dochody z gminnych podatków i opłat również wynieść mają 248 mln zł. Tutaj można mówić o niewielkim, ale realnym wzroście, za który odpowiada głównie wzrosty wpływów z podatku od nieruchomości - budownictwo w Tychach faktycznie nie stoi w ostatnich latach w miejscu. Kwota z innych lokalnych opłat (np. od czynności cywilnoprawnych) spada drugi rok z rzędu - w dużej mierze w wynik ulg wprowadzonych przez rząd PiS, których koszta muszą dźwigać samorządy.
Wydatki, wydatki
Ze wspominanych 1,189 miliarda złotych wydatków ponad 80 procent to wydatki bieżące, a reszta - majątkowe (np. obsługa długów). Nadwyżka operacyjna - czyli wolne środki, jakie miasto może przeznaczać w zależności od sytuacji np. na nagłe potrzeby, inwestycje czy spłatę kredytów - systematycznie spada. Urzędnicy tłumaczą, że winę i tu ponosi przede wszystkim inflacja i zmiany podatkowe rządu Morawieckiego.
Dla porównania - pięć lat temu miasto miało ok. 100 milionów złotych nadwyżki; w rtm eoku nadwyżka została utrzymana tylko dzięki "koeszonkowemu" z ministerwstwa, a w nadchodzącym kasa wspólnoty ma być 12 milionów na minusie. A w Tychach nie jest jeszcze tak najgorzej:
- Część gmin miałaby [bez częściowych wyrównań] nawet problemy z realizowaniem bieżących płatności takich jak wypłaty dla pracowników - podkreślił Sławomir Mrugała.
Największy udział w wydatkach wielu samorządów stanowi oświata - nie inaczej jest w Tychach, gdzie stanowi to 46& bieżących rozchodów, tj. 450 milionów złotych - o 38 mln więcej. Nie zabezpieczono jednak w pełni szacowanych przez Miejskie Centrum Oświaty potrzeb na dotacje dla placówek niepublicznych - co oznacza, że w trakcie 2024 r. trzeba będzie dodatkowo zabezpieczyć na te cele ok. 5 mln zł.
Poza oświatą największe wydatki bieżące w przyszłym roku pochłoną:
- rodzina, opieka i polityka społeczna - 117 mln zł;
- szeroko rozumiany transport, czyli utrzymanie dróg i komunikacja zbiorowa - 101 mln zł;
- remonty dróg – 13 mln zł;
- remonty placówek oświatowych – 2,7 mln zł;
- remonty kanalizacji deszczowej i potoków, rowów odwadniających i melioracyjnych – 2,0 mln zł.
Poza budżetem na najbliższy rok tyscy radni uchwalili również perspektywę finansową na lata 2024-2038 wyszczególniająca planowane inwestycje, oraz przewidywane zmiany struktury i sum dochodów i wydatków. Z uwagi na obszerność poruszanych tematów poświęcimy na nie osobny artykuł.
Może Cię zainteresować:
Bociany pogodziły KO i PiS. W sprawie nazwy dla ronda w Tychach
Może Cię zainteresować:
Będą się uczyć od Norwegów. Tyski samorząd z nagrodą za wsparcie OZE dla mieszkańców
Może Cię zainteresować: