W piątek, 11 lutego, przypada w tym roku święto numeru alarmowego 112. W Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach pracuje około 100 osób, które w 2021 roku podnosiły słuchawki 1 837 402 razy. Zdarzało się, że jednego dnia operatorzy odbierali ponad 5 000 połączeń. Najwięcej spraw przekazali policji (44 proc.) oraz ratownictwu medycznemu (40 proc.). Szczerze przyznają, że dwa lata pandemii COVID-19 były najtrudniejsze w historii CPR.
- Otrzymywaliśmy bardzo wiele zgłoszeń od mieszkańców, którzy liczyli na poradę medyczną czy sanitarną w kwestii np. kwarantanny. Dzwoniły też osoby, którym z powodu lockdownu doskwierała samotność i chciały z kimś porozmawiać. Wykręcali więc 112 - mówi dyrektor CPR w Katowicach Tomasz Michalczyk.
Poza sprawami związanymi z COVID-19 operatorzy numerów alarmowych - ze linią 112 łączą się zgłoszenia z numerów 997 i 998 - cały czas stykają się z ludzkimi tragediami.
- Zdarzyło się, że zadzwoniła zrozpaczona matka z prośbą o pomoc, gdyż jej dziecko, niemowlę jeszcze, dusiło się i było już sine - wspomina operator Marcin Dobrowolski.
- Tata pobił mamę, leci jej krew, nie wiem co robić - usłyszała w słuchawce operatorka Grażyna Pastuszka. - A tobie coś grozi? Prócz rodziców jest ktoś jeszcze w domu? - odpowiedziała.
Praca operatorów 112 jest niezwykle odpowiedzialna i momentami obciążająca, ale to nie wszystko.
- Miałem zgłoszenie agresywnego sąsiada, który "rzuca mięsem". Potem zgłaszający doprecyzował, że "naprawdę: rzucił we mnie nóżką od golonki" - śmieje się operator Jakub Ozimkiewicz. - U mnie z kolei zgłaszający twierdził, że lecącemu samolotowi chyba skończyło się paliwo, bo od kilku minut się nie przemieszcza - dodaje Grażyna Pastuszka, która pracuje w CPR od 10 lat i nie ukrywa, że lubi swoją pracę.
- Doświadczenie zdobyte w pracy pomogło mi już w niejednej trudnej sytuacji, ponieważ wiedziałam jak się zachować i jak udzielić pierwszej pomocy. Uważam, że warto uczyć ludzi, aby nie bali się udzielać pierwszej pomocy, bo każdy może znaleźć się w sytuacji, że tej pomocy będzie potrzebował - wyjaśnia Karolina Warząchowska, operatorka od ponad 8 lat.
Operatorzy 112 poszukiwani. CPR w Katowicach ma 40 wakatów
W Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach do zapełnienia wciąż pozostaje 40 wakatów. Co prawda pojawiają się chętni, ale często okazuje się, że nie spełniają nawet podstawowych kryteriów. Aby zostać operatorem numerów alarmowych trzeba mieć wykształcenie średnie i posługiwać się przynajmniej jednym językiem obcym w stopniu komunikatywnym.
- Następnie kandydat musi ukończyć szkolenie operatorów numerów alarmowych, zdać egzamin z części teoretycznej i praktycznej, a na koniec musi posiadać ważny certyfikat operatora numerów alarmowych - wymienia kierownik CPR w Katowicach Mariusz Knopek.
Część osób nie zdaje egzaminów, inne rezygnują z powodu obciążenia psychicznego, ponieważ jest to prasa pod presją czasu, gdzie konieczne jest szybkie podejmowanie decyzji, odporność na stres i umiejętność działania w nieprzewidywalnych sytuacjach. - Nie każdy jest w stanie temu podołać, a tak trudne zgłoszenia, związane np. z samobójstwem czy małymi dziećmi, odbijają się na psychice operatorów - przyznaje Tomasz Michalczyk.
CPR w Katowicach oferuje operatorom numeru alarmowego 4406 złotych brutto plus dodatek stażowy, premie kwartalne, trzynastkę i dofinansowanie do wczasów. Istnieje także możliwość awansu na stanowisko starszego operatora, koordynatora zmiany czy trenera, z czym wiążą się wyższe zarobki.