Jak donosi serwis 112Tychy, do zdarzenie doprowadziła próba przecięcia nabitego materiałem wybuchowym przedmiotu za pomocą szlifierki kątowej. W sobotę około południa służby ratunkowe dostały zgłoszenie o eksplozji we wspomnianej oczyszczalni przy drodze wojewódzkiej 931 w Bohszowach (rejon ul. Gościnnej).
Do akcji włączyło się później LPR z bazy w Katowicach oraz strażacy z Tychów i Bojszów. W wyniku eksplozji poszkodowany doznał licznych obrażeń na całym ciele. Latającą karetką został przetransportowany do szpitala w Katowicach Ochojcu. Sprawę pojawienia się w zakładzie środków wybuchowych bada lokalna policja z Bierunia i katowicka jednostka antyterrorystyczna.
Pod żadnym pozorem nie należy samodzielnie rozbrajać pocisków.
Jak pisaliśmy parę miesięcy temu przy okazji wykopania niewybuchu z drugiej wojny światowej podczas prac drogowych przy ulicy Oświęcimskiej w Tychach, samowolka przy neutralizacji takich przedmiotów jest czymś skrajnie nieodpowiedzialnym. Nawet policyjni specjaliści od pirotechniki nie mogą wykonywać na nich pewnych czynności (wtedy do akcji wzywani są wojskowi saperzy).
Po zgłoszeniu policji najbliższy wolny patrol zabezpiecza wstępnie groźny
obiekt; Następnie na miejsce wzywa się policyjnego pirotechnika.
Sprawdza on, w jakim stanie jest niewybuch oraz stwierdza, czy jest
konieczna ewakuacja - jeśli tak, zawiadamia saperów (w przypadku Tychów i okolic - z jednostki wojskowej w Gliwicach), którzy
odbierają niewypał do neutralizacji.
Może Cię zainteresować: