47-latek zatrzymany na ulicy Jaśkowickiej w Tychach w teorii ukrywał się przed organami ścigania - w teorii, gdyż jego wyczyn sprawia wrażenie, jak gdyby prosił się o wpadniecie w ich ręce.
Mundurowi ustalili, że "radośnie" zygzakujący rowerzysta z około promilem alkoholu we krwi to mieszkaniec powiatu bieruńsko-lędzińskiego poszukiwany za niestawienie się do więzienia na odbycie wyroku za kradzież z włamaniem.
Dalsza trasa mężczyzny prowadziła przez policyjny areszt do zakładu karnego. Ponadto w myśl nowych przepisów za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu został ukarany mandatem w wysokości 2500 złotych.
Może Cię zainteresować:
Rekordowe oszustwo na Śląsku. Seniorka spod Pszczyny straciła 700 tysięcy złotych
Może Cię zainteresować:
Twórca "Oleju w głowie" sam pomagał w hospicjum teraz prosi o pomoc ciężko chorej matce
Może Cię zainteresować: