Przebiegłość i bezczelność oszustów przybiera najróżniejsze formy - czasem żerują oni na ludzkiej potrzebie niesienia pomocy, innym razem chciwości lub emocjonalnej bliskości znajomych osób. Zazwyczaj jednak kluczem do uwikłania się w szwindel jest inna, towarzysząca cecha - pospolita naiwność.
W większości ogłoszeń, które w różnych wersjach pojawiały się na portalach i grupach w najróżniejszych miejscowościach - od Warszawy przez Tychy po Nowy Tomyśl - treść była podobna. Chłopiec uwieczniony na nagraniu miał być Bartkiem Zalewskim, który miał zostać porwany z domowego ogródka. Sprawą zainteresowali się śledczy, którzy wystosowali w związku z tym fake newsem apel do obywateli.
– Do wpisu dołączony jest link, po kliknięciu którego możemy przeczytać rzekome szczegółowe dane dotyczące zaginięcia dzieci. Po wejściu na stronę nie wyświetlają się jednak zapowiadane informacje, ale prośba o zalogowanie się do portalu społecznościowego. W ten sposób oszuści wyłudzają dane logowania użytkowników i przejmują kontrolę nad ich kontami - tłumaczą istotę procederu tyscy policjanci.
Sprawa „zaginięcia” chłopca jest podwójnie szkodliwa - pod tym względem, że obok wykorzystywania odruchu serca może wzmagać podejrzliwość i wręcz całkowitą nieufność do podobnych apeli, a więc skłaniać ludzi do ignorowania prawdziwych próśb o pomoc.
Następnie poprzez manipulacje na koncie Facebooka lub WhatsAppa dokonuje się wyłudzenie metodą „na BLIK” - sprawca podsuwa się pod znajomego, który potrzebuje nagle przelewu lub kodu BLIK, gdyż znalazł(a) się w nagłej potrzebie.
Policjanci apelują przy okazji, by chronić swoje hasła, upewniać się czy osoby nagle proszące nas o coś przez sieć to na pewno nasi znajomi, a także o sprawdzanie autentyczności stron internetowych, które mają do nas jakąś „sprawę”.
Może Cię zainteresować:
Nawałnice i burze nad Śląskiem 12 lipca: spore straty w Tychach i okolicy
Może Cię zainteresować:
Usiłowanie zabójstwa nożem na osiedlu A w Tychach
Może Cię zainteresować: