Nowsza galeria mieści się między terenami przemysłowymi a drogą szybkiego ruchu w kierunku Bielska-Białej, starsza to obiekt powstały 15 lat temu, który ma już jednak lata świetności zdecydowanie za sobą (właściciel galerii jest w stanie upadłości).
Nowsze Multikino działa od marca zeszłego roku; frekwencja w nim jest dwa razy wyższa niż w tym zamykanym. Jest to częściowo kwestia podbierania widzów starszemu oddziałowi, jednak jego wyniki już wcześniej nie odpowiadały władzom spółki, co zaważyło na decyzji o nowej inwestycji.
Umiera Multikino, niech żyje Multikino?
Kinowy potentat ma oczywiście do tego prawo - tym bardziej, że rynek kinowy jest trudny i coraz mniej lukratywny. Ponadto, nawet wielcy operatorzy poczuli bardzo mocno skutki pandemicznych obostrzeń. Dodajmy do tego tendencję do uciekania widzów z kin przed coraz większe i doskonalsze telewizory i naładowane po brzegi atrakcyjnymi treściami serwisy streamingowe.
Poza kinem na rubieżach administracyjnych granic Tychów funkcjonować będą tu więc niedługo jedynie comiesięczne bezpłatne pokazy ambitnych produkcji w pasażu po nieczynnym od 2008 kinie Andromeda oraz okazjonalne i plenerowe pokazy MCK.
Tychy miały kino zanim miały prawa miejskie - pamięta ktoś "Halkę" obok Rynku? Czasy jednak się zmieniły
Ciężko utrzymać kino na rentownym poziomie nawet za pomocą drogich przekąsek i głośnymi produkcjami - kina muszą wymyślać coraz to nowe promocje, a większość obrotu zapewniają im animowane filmy familijne czy przeładowane efektami megaprodukcje z astronomicznymi budżetami (rekordową widownię w nowym tyskim multipleksie zebrał jak dotąd „Avatar: Istota Wody”).
Same sale kinowe przeistaczają się w hybrydowe sale rozrywki multimedialnej - ich właściciele „odkrywają nowe wymiary” oferując widzom kina 5D, 6D czy 7D. Multikino w Gemini Park chwali się rozkładanymi fotelami o nazwie SuperVIP, na które według prezesa sieci „czekali mieszkańcy w Tychach oraz na całym Śląsku”. Co jednak z pracownikami? Czy w ramach biznesowej decyzji o „przenosinach” na peryferia miasta cokolwiek im zaoferowano? Otóż nie.
Zwalnianym pracownikom Multikina w City Point nie zaproponowano pracy w żadnym z kin sieci w aglomeracji
Jak dowiadujemy się w rozmowie z kasjerką zamykanego obiektu, która przepracowała tam ostatnie cztery lata, firma nie zagwarantowała odprawianym pracownikom obsługi absolutnie niczego.
- Zmniejszenie frekwencji w Multikinie w City Point oraz niewielki ruch na terenie galerii sprawiają, że obiekt ten jest nierentowny. Z tego powodu nie przewidujemy kontynuowania tam działalności – podał w komunikacie Paweł Świst, prezes zarządu Multikino S.A.
Należy przyznać, że sama niewielka galeria City Point mocno podupadła - obecnie zarządzająca obiektem spółka jest pod kontrolą syndyka, który ogłosił przetarg na budynek galerii. Być może osoby pracujące tam dotąd przy sprzedaży biletów czy obsłudze sal znajdą prędko nową pracę w regionie, który na niedostatek ofert nie narzeka. A może także galeria Gemini Park za jakieś dziesięć lat się wyludni, podobnie jak trącący już myszką City Point?
Fakt faktem, sami tyszanie nie są zadowoleni z tej sytuacji. W sieci dominują opinie, że miasto niejako się uwstecznia, gdyż do kina trzeba jeździć do galerii „w szczerym polu” albo do Katowic. Można też znaleźć jednak opinie, że czas stacjonarnych kin zwyczajnie już przemija.
Może Cię zainteresować:
Klub filmowy w Andromedzie zaprasza na dramat nagrodzony w 2022 Złotym Niedźwiedziem
Może Cię zainteresować: