27-latek jest jedyną ofiarą wypadku z 1 kwietnia, w wyniku którego hospitalizowano 7 osób. Przez tydzień próbowano ratować jego życie najpierw w Katowicach-Ochojcu a następnie w Siemianowicach Śląskich, gdzie znajduje się oddział specjalizujący się w oparzeniach - objęły one 80% ciała.
O śmierci poinformowała tyska prokuratura. Śledczy podejrzewają celowe wywołanie eksplozji przez zmarłego Szymona L., którego nie można było przesłuchać z uwagi na krytycznie ciężki stan.
Wedle sąsiadów mężczyzna zmagał się z problemami psychicznymi i narkomanią - w dniach przed wybuchem rozgłaszał w internecie, że ma zamiar popełnić samobójstwo i/lub wysadzić mieszkanie w powietrze. „Nieraz dzwoniliśmy na policję, bo za ścianą źle się działo. Wszyscy to bagatelizowali, nawet ich kurator” - mówiła reporterowi „Faktu” jedna z mieszkanek bloku.
Sprawę być może rozstrzygnie bezsprzecznie opinia biegłego, który zbada dowody, czyli przede wszystkim kuchenkę gazową z feralnego mieszkania.
Może Cię zainteresować:
Pomoc dla rodzin z Darwina - zbiórka rzeczowa tyskich wolontariuszy
Może Cię zainteresować: