Europejski Piknik Rodzinny tradycyjnie odbywa się pod koniec
września na terenie Śląskiego Ogrodu Botanicznego w Mikołowie.
Zawsze towarzyszy mu szereg atrakcji, w tym strefa dla dzieci,
bezpłatny poczęstunek dla wszystkich uczestników, spotkania z
ciekawymi ludźmi, bazarek produktów rolno-spożywczych oraz występy
muzyczne. Tym razem na scenie wystąpili Happy Big Band oraz Damian
Holecki, który porwał widzów do wspólnej zabawy tanecznej.
Piknik objęli honorowym patronatem: Premier Mateusz Morawiecki oraz Marszałek Województwa Śląskiego Jakub Chełstowski. Partnerami wydarzenia byli: Tauron, Węglokoks, Koleje Śląskie, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa oraz Stowarzyszenie Rozwoju i Promocji Ziemi Mikołowskiej.
Najważniejszym punktem pikniku była debata pod hasłem: „Żywność - strategiczny produkt XXI wieku”, w której wzięli udział: europoseł Izabela Kloc, Marek Chibowski - zastępca dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, Anna Szymik - zastępca dyrektora Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego oraz dr. Paweł Kojs - dyrektor Śląskiego Ogrodu Botanicznego w Mikołowie.
- Bezpieczeństwo żywnościowe nie jest tematem nowym, ale od bardzo dawna nie pojawiało się w tak dosłownym kontekście, jak w obecnych, kryzysowych czasach. Dotychczas, jako najpoważniejsze czynniki zagrażające stabilności i jakości globalnego rynku rolno-spożywczego wymieniano, m.in. nadmierne ingerencje genetyczne w procesach hodowli, wpływ chorób zwierzęcych jak na przykład ASF, czy niepożądane zjawiska pogodowe jak pamiętna susza sprzed dwóch lat, kiedy polski rząd uruchomił największą pomoc suszową w Unii Europejskiej. Teraz, a konkretnie od czasu barbarzyńskiej napaści Rosji na Ukrainę, pojawiły się obawy, że żywności może po prostu zabraknąć. To efekt kumulacji wielu kryzysów, takich jak wojna, rosnące ceny energii, czy gospodarcze skutki pandemii koronawirusa. Na szczęście Polska nie musi się tego obawiać, choć to nie jest kwestia szczęścia, lecz dobrej organizacji państwa oraz profesjonalizmu i zaangażowania naszych rolników. To, że pod względem bezpieczeństwa żywnościowego znajdujemy się w dobrej sytuacji nie oznacza, że omijają nas globalne problemy. Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i warto się zastanowić, czy jako unijna wspólnota potrafimy prawidłowo diagnozować współczesne problemy i wyzwania jakie stoją przed rolnikami, producentami i konsumentami żywności? – pytała Izabela Kloc.
Szukając
odpowiedzi na to pytanie europoseł przywołała niedawne protesty
holenderskich rolników, którzy tłumnie wyszli na ulice i blokowali
ciągnikami drogi dojazdowe do największych miast w Niderlandach.
Powodem demonstracji były decyzje holenderskiego rządu, który pod
pretekstem zmniejszenia zanieczyszczenia wód fosforanami pochodzenia
zwierzęcego, przyjął rozwiązania uderzające w tamtejszy sektor
produkcji żywności. Nieoficjalnie mówiło się, że jest to
testowanie wytrzymałości unijnych rolników.
Do jakiego
stopnia są w stanie ugiąć się i dostosować do ograniczeń
narzucanych przez Zielony Ład?
- Rolnicy wyszli na ulice, a to oznacza, że rozsądek jeszcze nie skapitulował przed ideologią. Jeszcze jest czas na opamiętanie i nie uleganie skrajnie radykalnym ekologom, którzy mają silne wpływy w unijnych instytucjach i europejskich mediach. Niebawem czeka nas kolejny test. Do Komisji Europejskiej wpłynął niedawno wniosek o… zakaz hodowli zwierząt. Inicjatywa wyszła od aktywistów ekologicznych. Jeśli w ciągu roku zbiorą minimum milion podpisów w co najmniej siedmiu krajach należących do Unii Europejskiej, Bruksela będzie musiała rozpatrzyć ten wniosek. Jest to element strategii mającej oskarżyć rolników, a zwłaszcza hodowców zwierząt o zmiany klimatyczne na świecie. Jest to temat rozdmuchany do granic rozsądku w mediach, ale działający na wyobraźnię zwłaszcza młodych pokoleń. Nie można wykluczyć, że aktywistom uda się zebrać wymaganą liczbę podpisów, a wtedy zamiast zabiegać o rozwój branży hodowlanej będziemy musieli walczyć o jej utrzymanie - mówiła europoseł Izabela Kloc.
Tematem prelekcji
przedstawiciela KOWR był rosnący eksport polskiej branży
rolno-spożywczej.
- W ubiegłym roku polski eksport rolno-spożywczy wyniósł 37,4 miliarda euro i jest to historyczny, rekordowy poziom – powiedział Marek Chibowski, zastępca dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
Ze względu na
zapaść spowodowaną pandemią koronawirusa, 2021 rok należał do
najtrudniejszych w historii współczesnej, światowej gospodarki.
Zerwane zostały globalne łańcuchy dostaw, a w niektórych
branżach, jak turystyka czy gastronomia, popyt na żywność zmalał
o kilkadziesiąt procent. Kryzys spowodowany pandemią okazał się
chwilą prawdy dla sprawności polskiego państwa. Narodowa
gospodarka przetrwała ten trudny czas dzięki dobrej kondycji
strategicznych branż, wśród których jest rolnictwo.
Wojna wywołana
napaścią Rosji na Ukrainę dodatkowo zdestabilizowała światowe
rynki, które nie doszły jeszcze do siebie po wcześniejszych
gospodarczych lockdownach.
Także z tego kryzysu polskie rolnictwo wychodzi obronną ręką. W pierwszych pięciu miesiącach tego roku eksport naszej branży rolno-spożywczej dalej pnie się do góry. W okresie styczeń-maj 2022 r. wartość sprzedaży polskiej żywności za granicę osiągnęła poziom 17,9 mld euro, to aż o 21,9% więcej niż w porównywalnym okresie ubiegłego roku. Obecnie jesteśmy na trzecim miejscu spośród państw Unii Europejskiej, które mają najwyższy dodatni bilans handlowy.
Z kolei Anna
Szymik, zastępca dyrektora Śląskiego Ośrodka Doradztwa
Rolniczego, omówiła zasady znakowania żywności.
To jeden z ważniejszych aspektów szeroko pojętego bezpieczeństwa żywnościowego. Branża rolno-spożywcza ma decydujący wpływ na ludzkie zdrowie i jakość życia. Konsumenci muszą wiedzieć, jak odróżnić zdrową, dobrą, polską żywność od faszerowanych chemią produktów zalewających handel masowy.
- Coraz więcej Polaków zwraca uwagę na jakość i miejsce pochodzenia nabywanej żywności. Jak orientować się w gąszczu symboli widniejących na opakowaniach? Jakich certyfikatów jakości i oznaczeń szukać na etykietach? Warto wybierać produkty wytworzone w ramach systemów jakości, z oznaczeniami uznawanymi przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi – mówiła Anna Szymik.
Zawodową pasją
dr. Pawła Kojsa, dyrektora Śląskiego Ogrodu Botanicznego w
Mikołowie, jest bioróżnorodność, a zwłaszcza ochrona starych
odmian drzew owocowych.
Są one wspólnym dobrem i dziedzictwem, które warto ocalić od zapomnienia i zachować dla przyszłych pokoleń. Stanowią ważny z hodowlanego punktu widzenia zasób materiału genetycznego, który może zostać wykorzystany do produkcji nowych odmian.
- Odradza się zainteresowanie starymi odmianami, których smak jest nieporównywalny z tymi, które obecnie można znaleźć na rynku – przekonywał dr. Paweł Kojs.
Nie bez powodu piknik odbywa się w Śląskim Ogrodzie Botanicznym w Mikołowie. To jedna z największych, najnowocześniejszych i najefektowniejszych tego typu placówek w Polsce. Podstawowym zadaniem tego miejsca jest ochrona różnorodności biologicznej regionu, działania edukacyjne skierowane do różnych grup wiekowych oraz kształtowanie postaw proekologicznych w społeczeństwie. Ogród jest również doskonałym miejscem rekreacji i wypoczynku.